Info
Ten blog rowerowy prowadzi bartekosw z miasteczka Ostrów Wielkopolski / Poznań. Mam przejechane 29321.98 kilometrów w tym 5167.23 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 26.16 km/h i się wcale nie chwalę.Więcej o mnie.
Wykres roczny
Znajomi
Archiwum bloga
- 2012, Listopad1 - 1
- 2012, Październik1 - 0
- 2012, Wrzesień5 - 1
- 2012, Sierpień6 - 0
- 2012, Lipiec4 - 0
- 2012, Czerwiec7 - 0
- 2012, Maj10 - 1
- 2012, Kwiecień8 - 0
- 2012, Marzec8 - 1
- 2012, Luty6 - 0
- 2012, Styczeń16 - 4
- 2011, Grudzień5 - 0
- 2011, Listopad5 - 0
- 2011, Październik4 - 0
- 2011, Wrzesień6 - 0
- 2011, Sierpień10 - 0
- 2011, Lipiec12 - 12
- 2011, Czerwiec8 - 6
- 2011, Maj12 - 3
- 2011, Kwiecień13 - 0
- 2011, Marzec11 - 15
- 2011, Luty9 - 3
- 2011, Styczeń18 - 4
- 2010, Listopad4 - 0
- 2010, Październik5 - 0
- 2010, Wrzesień6 - 0
- 2010, Sierpień3 - 0
- 2010, Lipiec4 - 2
- 2010, Czerwiec8 - 2
- 2010, Maj9 - 0
- 2010, Kwiecień12 - 0
- 2010, Marzec13 - 0
- 2010, Luty14 - 0
- 2010, Styczeń19 - 0
- 2009, Grudzień6 - 1
- 2009, Listopad14 - 0
- 2009, Październik7 - 6
- 2009, Wrzesień7 - 2
- 2009, Sierpień16 - 7
- 2009, Lipiec9 - 6
- 2009, Czerwiec14 - 5
- 2009, Maj12 - 5
- 2009, Kwiecień16 - 7
- 2009, Marzec15 - 16
- 2009, Luty11 - 0
- 2009, Styczeń13 - 3
- 2008, Grudzień6 - 0
- 2008, Listopad5 - 0
- 2008, Październik8 - 0
- 2008, Wrzesień10 - 0
- 2008, Sierpień12 - 4
- 2008, Lipiec14 - 0
- 2008, Czerwiec17 - 2
- 2008, Maj15 - 0
- 2008, Kwiecień19 - 1
- 2008, Marzec18 - 1
- 2008, Luty14 - 1
- 2008, Styczeń11 - 3
- 2007, Listopad4 - 0
- 2007, Październik4 - 0
- 2007, Wrzesień16 - 4
- 2007, Sierpień29 - 0
- 2007, Lipiec9 - 0
- 2007, Czerwiec11 - 2
- 2007, Maj9 - 4
- 2007, Kwiecień16 - 1
- 2007, Marzec11 - 0
- 2007, Luty6 - 0
- 2007, Styczeń7 - 0
Dane wyjazdu:
401.14 km
0.00 km teren
13:51 h
28.96 km/h
Max prędkość:57.56 km/h
Temperatura:25.0
HR max:178 ( 85%)
HR avg:135 ( 64%)
Kalorie: 7538 (kcal)
Rower:Poison Zyankali
Ostrów Wielkopolski - Kołobrzeg
Wtorek, 12 lipca 2011 | Komentarze 12
Ostrów Wielkopolski - Kołobrzeg
Plany wspólnego wyjazdu nad morze razem z michal1992 snuliśmy już od czasów głębokiej zimy. Założenie było takie, ze w wakacje przy sprzyjającym, południowym wietrze atakujemy trasę do Kołobrzegu. Start wczesnym rankiem, a wieczorem wylegiwanie się przy zachodzącym słońcu :)
Jak to z planami bywa, się pozmieniały. W poniedziałek około 21 Michał wyskoczył z propozycją, że jutro jedziemy nad morze. Po ciężkich procesach myślowych, które zaszły w mojej głowie, ustaliłem start na 3 rano. Ciężko było się nie zgodzić ze stwierdzeniem mojej mamy, ze jesteśmy nienormalni.
Według zapewnień Michała miało być bezwietrznie, względnie z wiatrem a dopiero nad morzem miało być pod wiatr. Oczywiście jak na złość większość trasy była pod wiatr, więc za karę musiał mnie ciągnąć na kole :D
Slicki założone, powietrze nabite, ruszamy. Na początek planowana trasa:
Prawie punktualnie o 3 ruszyliśmy w trasę, pierwsza poważniejsza przerwa planowana była u mnie w mieszkaniu w Poznaniu, po drodze tylko wciągnęliśmy po bananie. Lipiec, więc noce krótkie, a zatem szybko zaczynało świtać, jednak przez całą trasę do Poznania jechaliśmy we mgle :)
Okolo 4:30, 10% dystansu, ostro do przodu :D
Na miejscu w Poznaniu jakaś godzinka przerwy, ugotowaliśmy ryż, zrzuciliśmy zbędny balast, i żeby nie ostygnąć zbytnio ruszyliśmy dalej w trasę. Prawie jedna trzecia za nami :)
Trasę do Poznania znałem, więc GPS nie był potrzebny, a już dalej dzielnie nas prowadził. Na koniec może zarzucę jakimś wykresikiem :)
Wyjazd z miasta to lekka masakra, rano wszyscy do pracy, a do tego remont drogi to Szamotuł, no ale co zrobić, jechać trzeba. I tak w miłej atmosferze pomykaliśmy sobie dalej :)
Od około 180km zaczęły się konkretne górki, przez kilkadziesiąt km nic płaskiego, sic!
Na liczniku 200km, a więc czas na przerwę, wypadło na Czarnków, banan, kanapka, baton i jedziemy dalej.
Następna przerwa, czas na Wałcz. Standard, banan batonik, rozprostować nogi i w drogę. Byle do Czaplinka, bo tam w planach obiadek, trzeba mieć jakiś cel :D
Dojechaliśmy do Czaplinka, na licznikach 300km. Zamówiliśmy sobie pizze, a w międzyczasie drobne zakupy w celu uzupełnienia zapasów.
Przed Połczynem Zdrój zaczęły się konkretne podjazdy, prawie jak w górach, kilka km ciągłej wspinaczki :) Niby fajnie, ale ponad 300km w nogach dawało osobie znać.
Całe szczęście, że nabraną wysokość, trzeba było gdzieś wytracić i dalej już szło jakoś z górki :)
Upragniony cel
Obowiązkowa focia na molo :D
Na zakończenie dnia oczywiście smażona rybka i piwko :)
Ślad GPS
Komentarze
kris91 | 17:19 poniedziałek, 18 lipca 2011 | linkuj
Pierwsza fotka wygląda ,jakbyś zapitalał co najmniej 100km/h :D
Bartex88 | 18:28 niedziela, 17 lipca 2011 | linkuj
Ja pierdolę, Ty to faktycznie nienormalny jesteś :D Pzdr !!
madu | 14:34 niedziela, 17 lipca 2011 | linkuj
Można wiedzieć dokładnie na jakich kółkach śmigałeś? Opony, dętki, obręcze etc.
kris91 | 19:53 piątek, 15 lipca 2011 | linkuj
Brawo :)
Że Wam się chciało ! ;]
Jak powrót ? Pociągiem ? ;)
Że Wam się chciało ! ;]
Jak powrót ? Pociągiem ? ;)
robin | 20:56 środa, 13 lipca 2011 | linkuj
Teraz pie.... nie jadę 400 km bo jak tu jechać i co zrobię mniejszą średnią na szosówce - wstyd!
Rozumiem 200-250 z taką średnią ale nie całe 400 :-)
Rozumiem 200-250 z taką średnią ale nie całe 400 :-)
robin | 20:36 środa, 13 lipca 2011 | linkuj
Na tym rowerze taka średnia na takim dystansie, no chyba zwariowałeś! Szatan!
Wielkie gratulacje i podziw.
Komentuj
Wielkie gratulacje i podziw.