Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi bartekosw z miasteczka Ostrów Wielkopolski / Poznań. Mam przejechane 29321.98 kilometrów w tym 5167.23 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 26.16 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy bartekosw.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

>400

Dystans całkowity:401.14 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:13:51
Średnia prędkość:28.96 km/h
Maksymalna prędkość:57.56 km/h
Suma podjazdów:700 m
Maks. tętno maksymalne:178 (85 %)
Maks. tętno średnie:135 (64 %)
Suma kalorii:7538 kcal
Liczba aktywności:1
Średnio na aktywność:401.14 km i 13h 51m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
401.14 km 0.00 km teren
13:51 h 28.96 km/h
Max prędkość:57.56 km/h
Temperatura:25.0
HR max:178 ( 85%)
HR avg:135 ( 64%)
Kalorie: 7538 (kcal)

Wtorek, 12 lipca 2011 | Komentarze 12

Plany wspólnego wyjazdu nad morze razem z michal1992 snuliśmy już od czasów głębokiej zimy. Założenie było takie, ze w wakacje przy sprzyjającym, południowym wietrze atakujemy trasę do Kołobrzegu. Start wczesnym rankiem, a wieczorem wylegiwanie się przy zachodzącym słońcu :)

Jak to z planami bywa, się pozmieniały. W poniedziałek około 21 Michał wyskoczył z propozycją, że jutro jedziemy nad morze. Po ciężkich procesach myślowych, które zaszły w mojej głowie, ustaliłem start na 3 rano. Ciężko było się nie zgodzić ze stwierdzeniem mojej mamy, ze jesteśmy nienormalni.

Według zapewnień Michała miało być bezwietrznie, względnie z wiatrem a dopiero nad morzem miało być pod wiatr. Oczywiście jak na złość większość trasy była pod wiatr, więc za karę musiał mnie ciągnąć na kole :D

Slicki założone, powietrze nabite, ruszamy. Na początek planowana trasa:



Prawie punktualnie o 3 ruszyliśmy w trasę, pierwsza poważniejsza przerwa planowana była u mnie w mieszkaniu w Poznaniu, po drodze tylko wciągnęliśmy po bananie. Lipiec, więc noce krótkie, a zatem szybko zaczynało świtać, jednak przez całą trasę do Poznania jechaliśmy we mgle :)

Okolo 4:30, 10% dystansu, ostro do przodu :D


Na miejscu w Poznaniu jakaś godzinka przerwy, ugotowaliśmy ryż, zrzuciliśmy zbędny balast, i żeby nie ostygnąć zbytnio ruszyliśmy dalej w trasę. Prawie jedna trzecia za nami :)
Trasę do Poznania znałem, więc GPS nie był potrzebny, a już dalej dzielnie nas prowadził. Na koniec może zarzucę jakimś wykresikiem :)
Wyjazd z miasta to lekka masakra, rano wszyscy do pracy, a do tego remont drogi to Szamotuł, no ale co zrobić, jechać trzeba. I tak w miłej atmosferze pomykaliśmy sobie dalej :)

Od około 180km zaczęły się konkretne górki, przez kilkadziesiąt km nic płaskiego, sic!
Na liczniku 200km, a więc czas na przerwę, wypadło na Czarnków, banan, kanapka, baton i jedziemy dalej.



Następna przerwa, czas na Wałcz. Standard, banan batonik, rozprostować nogi i w drogę. Byle do Czaplinka, bo tam w planach obiadek, trzeba mieć jakiś cel :D





Dojechaliśmy do Czaplinka, na licznikach 300km. Zamówiliśmy sobie pizze, a w międzyczasie drobne zakupy w celu uzupełnienia zapasów.

Przed Połczynem Zdrój zaczęły się konkretne podjazdy, prawie jak w górach, kilka km ciągłej wspinaczki :) Niby fajnie, ale ponad 300km w nogach dawało osobie znać.



Całe szczęście, że nabraną wysokość, trzeba było gdzieś wytracić i dalej już szło jakoś z górki :)

Upragniony cel


Obowiązkowa focia na molo :D


Na zakończenie dnia oczywiście smażona rybka i piwko :)



Ślad GPS

Kategoria x, GPS, Wycieczki, >400